sobota, 6 grudnia 2014

Flaczki


Flaczki to wg nas przepyszna, aromatyczna zupa, która wyjątkowo dobrze smakuje w jesienne i zimowe dni... Na nas dwoje, zawsze kupuję około 60 - 70 dkg oczyszczonych lekko podgotowanych flaków... Zawsze przygotowuję je dzień wcześniej. Połowę flaczków zamrażam i mam któryś z obiadów.


Składniki:
 60 - 70 dkg oczyszczonych flaków,
           1 duże udko z kurczaka,
           1 marchew,
           1 pietruszka,
        1/2 selera,
           1 cebula,
              majeranek, koper, pieprz, sól, papryka słodka,
              kawałek chili, liść laurowy, angielskie ziele,
              zielona pietruszka, liście selera,


Obrane ze skóry udko z kurczaka wkładam do zimnej wody... Gotuję powoli około 40 minut, nie dopuszczając do kłębowania... W międzyczasie kroję w kostkę; marchew, pietruszkę, cebulę i seler. Dodaję sól, pieprz. W osobnym garnku zagotowuję umyte flaki... Po 10 minutach przez sito odlewam wodę.Czynię tak aż cztery razy... Zalewam wodą , gotuję, odlewam,,,
Udko z kurczaka obieram i kroję je w paski... Wkładam do wywaru z jarzynami... Do tego wywaru wkładam również podgotowane flaczki... Teraz dopiero dodaję słodką paprykę, majeranek, angielskie ziele, liść laurowy, suszony koperek... Cały wywar gotuję do miękkości. Około 1 godziny... Tak przygotowaną porcję dzielę na dwa obiady... Jedną porcję zamrażam... Na drugi dzień flaczki zagotuję. Lubię zupy gęściejsze... Nie robię jednak żadnych zasmażek... Flaczki zagęszczam wodą z mąką... W garnuszku umieszczam dwie łyżeczki mąki, wlewam ociupinkę zimnej wody. Mieszam aby nie było żadnych grudek. Rozprowadzoną mąkę wlewam do gotujących się flaczków. Na koniec dodaję pokrojoną  zieloną pietruszkę i listki selera... Do flaczków podaję domowy chleb.


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Acili ezme, pyszna przystawka



Każdy, kto był w Turcji na pewno jadł i to wielokrotnie  Acili ezme ...  Jest to podstawowy dodatek do dań głównych w tureckiej kuchni... Mnie oczarował od pierwszego razu. Od tego czasu przez całe lato do późnej jesieni jest przyrządzany... Bardzo lubię posmarować kromkę chleba masłem i na nią nakładam acili... Prawdziwa pychotka... Lubimy takie pikantne jedzenie...



Składniki:
 3 pomidory,
 1 zielony ogórek,
 2 ząbki czosnku,
 1 cebula szalotka,
 1 czerwona papryka,
    kawałeczek papryczki chili ( około 1,5 cm)
  7 kaparów, 
10 oliwek,
  2 łyżki pasty pomidorowej,
  3 łyżki dobrej oliwy, 
  1 łyżeczka papryki słodkiej,
  1 łyżka soku z cytryny,
  3 gałązki pietruszki,
     sól, pieprz do smaku, 


Pomidory kroję na ćwiartki wybieram nasiona, podobnie robię z ogórkiem... Ogórek, pomidory, paprykę czerwoną, czosnek, cebulę, kapary, papryczkę chili, oliwki kroję w drobniutką kostkę i wkładam do salaterki. Dodaję oliwę z oliwek, sok z cytryny i przecier pomidorowy. Wszystko mieszam bardzo delikatnie. Doprawiam sola pieprzem i cukrem...




wtorek, 25 listopada 2014

Czekoladowy piernik...


Kilka dni temu kupiłam nowe wydanie "Kocham ogród". Są tutaj inspiracje i porady świąteczne... Zaciekawił mnie przepis na "Czekoladowy piernik". W sobotę postanowiłam go wypróbować. Troszeczkę go zmodyfikowałam, zmniejszając ilość cukru ponieważ nie lubimy zbyt słodkich ciast...


Produkty:
 2 szklanki mąki pszennej,
 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
 2 jaja,
 1 szklanka cukru,  (ja dałam 1/2 szklanki cukru)
 5 łyżek płynnego miodu,  (ja dałam 3 łyżki miodu)
10 dkg sparzonych i posiekanych migdałów,
  1 łyżka przyprawy do piernika i cynamonu,
  1 tabliczka czekolady gorzkiej,  ( ja dałam 1/2 tabliczki)
  3 łyżki powideł śliwkowych lub wiśniowych,


Do głębokiego garnka lub miski wsypujemy cukier oraz wlewamy miód... Wbijamy jaja... Miksujemy składniki na najwyższych... Dodajemy, sypiąc przez sito, mąkę i proszek do pieczenia... Wrzucamy startą czekoladę. Ucieramy składniki do uzyskania gładkiej masy... Wsypujemy cynamon i przyprawę do piernika. Delikatnie mieszamy łyżką. Przekładamy na dużą blachę wysmarowaną tłuszczem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 160 st.C. W przepisie należy piec przez 60 minut... Zmniejszyłam pieczenie do  50 minut.... Oczywiście sprawdziłam patyczkiem czy jest upieczone...



czwartek, 6 listopada 2014

Kapusta kiszona w... słoikach


Odkąd pamiętam moja Mama i Babcia zawsze jesienią kisiły na zimę kapustę... Byliśmy  dużą,  rodziną wielopokoleniową... W jednym domu ale z osobnymi mieszkaniami mieszkała: babcia z dziadziem i ja z bratem i rodzicami... Skoro nas było sześcioro, dlatego kapustę zawsze kisiło się w beczce... To był cały rytuał... 

Z pola wcześniej zwoziło się kapustę... Musiała trochę odleżeć i potem dopiero następowało szatkowanie... Ze strychu dziadzio przynosił wiązki suszonego kopru i wiązki kminku, które  należało otrzepać do miski... Marchew tarło w dużej miednicy... Przygotowywało się małe główki kapusty i pachnące jabłka... Na dno beczki układało się się sporą ilość liści z kapusty i dopiero wsypywało się poszatkowaną kapustę... 

Mamusia ubrana w białe kalesony, biały podkoszulek siadała na stołeczku i moczyła nogi w gorącej wodzie... Tatuś brał ją na ręce w wkładał do beczki... a ona deptała kapustę.

Warstwami układano jabłka, małe kapustki, solono, posypywano marchewką i.t.d. Na końcu dziadzio przynosił ostrą dzidę, którą przebijał kapustę aby wyszła z niej goryczka... Potem beczkę  przykrywano drewnianymi denkami i obowiązkowo wygotowaną, wykrochmaloną  białą ścierką... Czekano trzy tygodnie... Po tym okresie kapusta była już ukiszona i gotowa do jedzenia...

Później, kiedy już Dziadków nie było, Mamcia kisiła kapustę w słoikach... Ja też  wg jej przepisu zaczęłam  tak  kisić... 


Przepis na kiszoną kapustę w słoikach:

10  kg  szatkowanej kapusty,
18 dkg soli,
25 dkg startej marchewki (tarło duże oczka) 
  1 paczuszka angielskiego ziela,
  1      "           liści laurowych (około 15 szt)
  1      "           całego kminku,
       koper suszony, 





Na targu kupuję worek (10 kg) poszatkowanej kapusty... Porcjami wkładam do dużego garnka... Każdą warstwę przesypuję solą, daję poszatkowaną marchewkę, kminek, angielskie ziele i zaczynam ręką ugniatanie kapusty... Już po kilkunastu minutach pojawia się  sok... Pozostawiam kapustę na dwie godziny...

W międzyczasie staram się wygnieść jak najwięcej soku... Kiedy kapusta puszcza sok gotuję około 4 litry wody... Można ugotować wcześniej aby wystygła... Słoiki mam już wcześniej wymyte...

Na 10 kg kapusty potrzebne jest około 12, 13 słoików (1 l). Na dno każdego układam gałązki kopru... Koper jest ważny w kiszeniu kapusty... Daje wspaniały zapach... Jeżeli nie ma kopru należy kupić 2 paczki przyprawy do kiszenia  ogórków... Odłożyć białe części - to jest chrzan...

Kapustę należy ugniatać w słoiku i odlewać kapuściany sok ponieważ jest w niej goryczka...  Każdy słoik dopełnić przegotowaną wodą i zakręcić... Ustawić kapustę w skrzynce wyłożonej folią ponieważ podczas kiszenia fermentuje i cieknie... Taki proces trwa trzy najwyżej cztery dni... Potem należy sprawdzić stan soku... W razie braku uzupełnić przegotowaną wodą... Kapusta musi być przykryta kwaśnicą  ponieważ może sczernieć... Po dwóch tygodniach kapusta jest już ukiszona i gotowa do jedzenia... Jest bardzo pyszna...




wtorek, 9 września 2014

Włoska zupa pomidorowa z makaronem...


O każdej porze dnia mamy apetyt na włoską zupę pomidorową... A teraz po przyjeździe z Włoch, szczególnie mamy ochotę na włoskie smaki... Mimo, że to końcówka lata to pod folią rosną i dojrzewają dorodne, bardzo smaczne pomidory... Posadziliśmy przepyszne odmiany... Przypuszczamy, że to zasługa ekologicznej hodowli i wyjątkowego w tym roku słońca... Tego  w tym roku pomidorom im nie brakowało...


Składniki:

  1 kg świeżych pomidorów,
  1 l    bulionu z warzyw i z filetu z kurczaka,
  1      marchew pokrojona w kostkę,
  1      cebula,
     1   łyżka oleju (używam Kujawskiego),
  1      gałązka lubczyku,
          kilka listków selera,
  4      ząbki czosnku,
20 dkg makaronu Francesine,
cukier, pieprz, sól wg uznania 
kawałeczek papryki pepperoni (2 cm)
listki bazylii i majeranku

Do garnka wlewam około 1 litr wody. Gdy się zagotuje wkładam filet z kurczaka... W innym naczyniu sparzam pomidory a później obieram je ze skórki.  Na oleju szklę cebulę pokrojoną w kostkę, dodaję pokrojony w plasterki czosnek, marchewkę, bazylię, majeranek, listki selera i lubczyku... Całą przesmażoną zawartość wlewam do wywaru z filetu. Do naczynia w którym przesmażałam cebulę, wlewam około 0,5 litra wody a następnie wkrawam pomidory oraz kawałeczek papryczki. Pomidory gotuję około 15 minut. Potem je blenduję i wlewam do wywaru. Całość doprawiam cukrem, solą, pieprzem... Osobno gotuję makaron Francesine... Na talerz wg uznania, wkładam makaron i zalewam zupą pomidorową... Jest pyszna, lekko rozgrzewająca, pachnąca latem i słońcem...


niedziela, 7 września 2014

Szybka szarlotka na cieście francuskim...


Wczoraj około 18-tej wróciliśmy do kraju po dwóch tygodniach wojażowania po Włoszech... Dzisiaj byliśmy trochę spragnieni jakiegoś domowego ciasta... W zamrażalce zawsze mam żelazny zapas gotowego ciasta francuskiego... W pół godziny mamy coś dobrego i na słodko... Idealna sprawa!!!!  Rano zerwałam jabłka w ogrodzie...


Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego,
5 jabłek, użyłam Renety,
1 łyżka cukru,
1 jajko,



Jabłka obrałam. Usunęłam ziarna nasienne. Do rondelka dałam 2 łyżki wody i wkroiłam jabłka. Mieszałam... Dołożyłam 1 łyżkę cukru... Szybko puściły soki w pięć minut zrobiły się rozpływające... W między czasie ciasto francuskie rozłożyłam na papierze do pieczenia aby się rozmroziło...
Na środku ciasta rozłożyłam usmażone jabłka... Z obu stron ciasto nacięłam ukośnie. Wąskie płatki ciasta przekładałam niczym warkocz w formie chałki... Jajko roztrzepałam i posmarowałam warkocz... Piekarnik nagrzałam do 220 st.C Piekłam około 15 min. Właściwie to do momentu aż stało się złote. Pomysł na szarlotkę okazał się strzałem w dziesiątkę... Była pyszna.



środa, 20 sierpnia 2014

Śledzie z sherry i wiśniówką...


Znowu tak się składa, że oboje  uwielbiamy śledzie w  każdej postaci... Najczęściej jemy je na śniadanie w sobotę albo niedzielę... mamy  czas na ich dokończenie i nie spieszne jedzenie... Jedno opakowanie matiasów moczę przez godzinę w zimnej wodzie... Potem osuszam je ręcznikiem jednorazowym... Całe układam w pudełku. Posypuję pieprzem, skrapiam olejem E.V i dosyć mocno polewam Sherry i 2 kieliszkami nalewki wiśniowej... Wkładam na całą noc do lodówki... Na następny dzień kroję w drobną kostkę cebulę, pomidory w plastry i oliwki w połówki... Każdy z nas je z takimi dodatkami jakie lubi.




Uwielbiam śledzie na sposób holenderki... Bułkę kroję na pół... Na jednej części  części układam połówkę śledzia, dodaję pokrojoną cebulkę, ogórka kiszonego i plastry pomidora... Przykrywam drugą połówką... Mówiąc szczerze, jest to słuszna porcja... Taką jednak uwielbiam... Śledzie może nie wyglądają zbyt apetycznie ale są przepyszne... Rozpływają się w ustach...



niedziela, 17 sierpnia 2014

Mini pizze, prawdziwa rozkosz...



Pizza podbiła nasze serca... Często ją przygotowujemy... Tym razem postanowiłam przygotować małe pizze tzw. pizzette. Zrobiłam dwa rodzaje... Jedne  z szynką  drugie ze szpinakiem...



Składniki:

 1/2 kg mąki,
    2 g drożdży,
    1 łyżeczka soli,
    1 łyżeczka cukru,
    3 łyżki oleju kujawskiego,
250 ml letniej wody,

Dodatki:
 2 garście świeżego szpinaku,
 2 łyżki oleju kujawskiego,
    szczypta soli,
 2 ząbki drobno pokrojonego czosnku,
 2 plastry szynki,
    starty ser mozzarella,

Drożdże rozrobić w 1/2 szklance wody... Dodać cukier i 3 łyżki mąki... Kiedy urosną należy wlać je do mąki dodać resztę wody i oliwę... Zarobić ciasto... Wyrobić aby było gładkie i elastyczne... Z ciasta zrobiłam rulon, który  pokroiłam tym razem na 15 cienkich 2 cm odcinków... Rozwałkowałam je... Pozostawiłam aby podrosły... Każdy placuszek posypałam tartą mozzarellą... Miałam tylko troszeczkę szynki. Wystarczyło na 4 małe pizze... Na 1 łyżce zblanszowałam 2 garście świeżego szpinaku. Dodałam 2 ząbki drobno pokrojonego czosnku.  Na resztę mini pizz rozłożyłam blanszowany szpinak...

Pieczemy w nagrzanym piekarniku 180 st.C przez około 15 - 20 min. Takie mini pizze to prawdziwa rozkosz podniebienia... Uwielbiamy je.






niedziela, 3 sierpnia 2014

Patisony, lekki obiad...



Mamy lato... Za oknem żar lejący się z nieba... W takim przypadku w rachubę wchodzi lekki obiad...  A skoro jest lato to mamy sezon na... patisony. W warzywniku mam posadzone białe i żółte...   Dzisiaj na obiad zerwałam dwa słoneczka, żółte patisony... Sądziłam, że po uduszeniu zachowają taki kolor...


Składniki obiadu:

2 patisony (po 1 na osobę),
1 woreczek ryżu,
2 filety z kurczaka,
1 paczka szynki szwarcwaldzkiej (Lidl),
   świeży tymianek, natka pietruszki,
4 ząbki czosnku,
2 łyżki oleju do ryżu,
1 łyżka oleju do szynki,
1 mała cebulka,
  starty ser Parmezan albo Grana Padano
  sól, pieprz,


Ryż gotuję al dente... Do rondelka daję 2 łyżki oleju, pokrojony czosnek, cebulkę oraz ugotowany ryż... Solę do smaku... Myję patisony... Obcinam przy ogonku... Ze środka wybieram miąższ i  wypełniam go twardawym ryżem... Posypuję zieloną pietruszką... Wkładam do małego piekarnika... Temperatura 180 st. C na około 20 min... W tym czasie dwa filety porcjuję na cztery części... Lekko je rozbijam... Układam na nich gałązki tymianku... Przykrywam plastrami szynki... Nie solę... Szynka jest przecież mocno słona... Na patelni wylewam łyżkę oleju... Na rozgrzany olej wkładam filety od strony szynki... Po przyrumienieniu, odwracam filet... W tym czasie patisony są już gotowe... Z filetów wyciągam tymianek... Na talerz wykładam; patisona, oraz filet z szynką... Przybieram pomidorkami koktajlowymi, koperkiem... Całość posypuję startym serem i pieprzem...




W tym roku obrodziły również żółte i zielone cukinie... Czekają na kolejny obiad...