Makrela i halibut są jedynymi rybami wędzonymi jakie jem... Wprawdzie są rybami bardzo tłustymi ale zwierają bardzo duże ilości kwasów omega - 3... Ich mięso bardzo lubię bo jest bardzo smaczne i delikatne... Uważa się, że takie ryby są niezdrowe... To jedyny przypadek na który nie zwracam uwagi... Tym razem zrobiłam masło makrelowe... Robi się je szybko i jest pyszne... A z chlebem pieczonym w domu, smakuje wybornie...
Makrelę obieram ze skóry... Dzielę makrelę na kawałki i wybieram ości... Do pojemniczka wkładam masło i i obraną makrelę... Dokładnie blenduję, doprawiam pieprzem... I masełko jest już gotowe...
Hey Lucja-Maria! It's really good. I have done the same, but without the pepper. Happy weekend.
OdpowiedzUsuńJa jadam podobnie, ale jeszcze kupuję wędzone pstrągi. Narobiłaś mi smaku na to pysznie wyglądające masełko. Jak tylko wirus mnie opuści biegnę do sklepu po makrelę. Nigdy tego nie robiłam, a przecież ciągle piekę swój chleb. Dziękuję za przepis. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mam podobne upodobania. Muszę przyznać, że jestem straszny dziwoląg.
OdpowiedzUsuńWędzonego pstrąga i łososia jem tylko takiego gdy jest kupiony w Niemczech. W pierwszy weekend lipca polecieliśmy do Kolonii. W sobotę zrobiłam zakupy i łososie i pstrągi wędzone zajmowały pół torby podróżnej. W sierpniu gdy wparowałam do sklepu w Bautzen wykupiłam wszystkie paczki łososia i niemal wszystkie pstrągi. Ryby jem tylko morskie: dorsz i mintaj. Zero słodkowodnych, nawet w Wigilię.
Serdecznie pozdrawiam:)
Cudownie zachęcił mnie Twój tytuł o makreli,bardzo mnie to zaciekawiło,wszak makrela same zdrowie.Udostępniasz świetny przepis na tą rybę,bo dotąd przyrządzałam z majonezem i cebulką.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPysznie, to moje smaki;)
OdpowiedzUsuń