Ilekroć jesteśmy w Wiedniu idziemy na Wienerschnitzel (oryginalny) oraz dla mnie "Sznycel po wiedeńsku"... Nazwa oryginalnego Sznycla po wiedeńsku jest zastrzeżona... Jest on przyrządzany zawsze z cielęciny... Nie jem tego rodzaju mięsa więc wybieram "Sznycel po wiedeńsku" ze schabu... Mój sznycel jest zawsze bardzo duży, przepyszny, chrupiący a wewnątrz soczysty... Taki sznycel zrobiony jest z 15 dkg schabu...
W piwniczce znalazłam ostatnią butelkę wiedeńskiego piwa i od razu pomyślałam, że zrobię taki "sznycel" podróbkę na obiad... Była sobota po południu... Nie mogłam już liczyć na ładne mięso w masarni... Pozostał jedynie Lidl... Niestety, tam jest schab w plastrach 5 szt po... 8 dkg. Cóż było robić skoro mieliśmy ogromną ochotę na wiedeński obiad...
Składniki:)
2 plastry schabu,
2 jaja,
maka pszenna,
bułka tarta,
3 łyżki domowego smalcu zrobionego ze słoniny,
sól, pieprz,
Na 3 talerzach przygotowałam mąkę, bułkę tartą oraz 2 rozkłócone jaja... Mięso umyłam, osuszyłam ręcznikiem papierowym... Plastry włożyłam między folię spożywczą i delikatnie rozbiłam... Plastry panierowałam z obu stron w mące, w jajku, doprawiłam solą i pieprzem i w bułce tartej... Na patelni rozgrzałam smalec (należy uważać aby się nie przypalił), na gorący tłuszcz układam "sznycle" i po 3 minuty smażę z obu stron na rumiano... I chociaż sznycel był miniaturką to jednak bardzo pyszną... Podałam go z nowymi, smażonymi ziemniakami, sałatką z pomidorów oraz szparagami z wody z parmezanem... Sznycel powinnam podać z jajkiem sadzonym ale ja ich nie jem...